Ekumeniczny wyjazd studyjny do Perły Górnego Śląska – Pszczyny, Cieszyna i Ustronia

4 i 5 czerwca 2019 r. część  słuchaczy EUTW wybrała się  na zorganizowany ekumeniczny wyjazd studyjny  autokarem na Śląsk Cieszyński, podczas którego miała możliwość obejrzeć  wspomnianą w tytule Perłę Górnego Śląska oraz okolice źródeł naszej Królowej Rzek – Wisły, które jednocześnie są  źródłem  przetrwania wśród ludu naszych przodków myśli protestanckiej.

Poranek 4 czerwca powitał nas słońcem, które dodawało energii i radości do wspólnego spędzenia dwóch dni podczas tego wyjazdu.  Z ulicy Królewskiej przy Ogrodzie Saskim o godzinie 7:00 wyruszyliśmy trasą A1 (popularnie zwaną „Gierkówką”) na Górny Śląsk.

W autokarze podczas podróży prof. Jerzy Kruszewski przeprowadził wykład trwający ponad godzinę na temat Górnego Śląska, a prezes Roman Michalak nawiązał do tematu wyjazdu studyjnego.

Omijając Katowice i Bielsko-Białą  dotarliśmy około godziny 11:00 na parking w Pszczynie. Spacerkiem przeszliśmy uliczką do rynku, który jest pięknym przykładem średniowiecznego układu urbanistycznego z XIII wieku. Tutaj organizowano jarmarki, np. na dzień  św. Jadwigi i św. Wita, na które zjeżdżali gospodarze z okolicznych wsi. Obecną formę rynek przybrał w czasie jego odbudowy po pożarze latem 1748 roku. Ogień pojawił się w domu kowala i w ciągu kilku godzin spaliło się całe miasto, w znacznej części drewniane. Zniszczeniu uległy kościoły ewangelicki i katolicki, szpitale, szkoła, ratusz, bramy miejskie, browar, młyn i zamkowa ujeżdżalnia koni. Pszczynę odbudowano murowaną. Obecnie w tych odrestaurowanych kamieniczkach są restauracje, kawiarnie, sklepy, banki.

W północnej pierzei rynku obok zabytkowego Ratusza wznosi się neobarokowy kościół ewangelicki, do którego udaliśmy się na umówione spotkanie z proboszczem parafii zgodnie z programem ekumenicznego wyjazdu studyjnego.  Dowiedzieliśmy się od  księdza Mirosława Czyża, że w styczniu 1905 roku  budynek kościoła ewangelickiego spłonął kolejny raz z nieznanej przyczyny. W związku z tym w latach 1905-1906 został ponownie odbudowany na miejscu pierwszej świątyni protestanckiej z 1748 i przybrał obecny wizerunek. Istotną zmianą  było przekręcenie osi kościoła z kierunku wschód-zachód na północ-południe  Do kościoła  prowadzi piękny portal z dwoma kolumnami. Po wejściu  „uderzyła” nas jasność i biel oraz delikatne złocenia (nawiązujące do baroku). Kościół ma trzy empory. Po lewej stronie na pierwszym poziomie znajduje się książęca loża. Vis a vis loży po stronie prawej stoi ambona i obok chrzcielnica  Na wprost drzwi w prezbiterium  można zobaczyć nad  Stołem Ołtarza obraz z wizerunkiem unoszącego się Jezusa. Są co najmniej trzy wersje interpretacji tego obrazu: Wniebowstąpienie, Zmartwychwstanie, Powtórne przyjście.  Na ołtarzu stoją srebrne Świeczniki i Krucyfiks  ufundowany przez arystokratyczne rody. Organy też są zabytkowe.

Dalsza część naszego spotkania odbyła się w serdecznym  towarzystwie ks. Mirosława przy kawie i herbacie z ciastem w sali parafialnej (dawny budynek szkoły ewangelickiej). Tam kontynuowaliśmy rozmowy o sprawach związanych życiem i działalnością społeczności tej parafii i nie tylko.

Następnie podążyliśmy w kierunku Pałacu, aby  spotkać się z Panią przewodniczką po Muzeum Zamkowym (Pałac czasem pełnił funkcje obronne). Po drodze zdążyliśmy tylko rzucić okiem na przylegający do kościoła zabytkowy dwupiętrowy Ratusz ( obecnie siedziba władz miejskich) i nieco dalej na rynku kościół katolicki pod wezwaniem Wszystkich Świętych gdzie w bocznym ołtarzu znajduje się czczony Obraz Matki Boskiej Pszczyńskiej. Można było też na rynku dostrzec zabytkową studnię.

Na teren Parku Zamkowego, Dworcowego i Zwierzyńca, które są na skraju  rozległego parku krajobrazowego, weszliśmy przez zabytkową Bramę Wybrańców. Park słynie z zachowanego starodrzewia  bukowego, dębowego, sosnowego i malowniczych rozlewisk Pszczynki oraz stawów, wysepek, mostków, a także obiektów małej architektury.

Z powodu braku czasu na spacery po parku mogliśmy tylko z daleka dojrzeć Stajnie, na wzgórzu Wieżę widokową, pod którą latem przechowywano lód, oraz okrągły Pawilon Herbaciany na wyspie. W głębi parku na północny i zachodzie są dwie nekropolie dla członków dwóch ostatnich rodów arystokratycznych posiadających tę nieruchomość. Na te miejsca wskazała przez okno pałacowe Pani przewodniczka. Wspomniała też o sprowadzeniu w drugiej  połowie XIX wieku żubrów z Białowieży do lasów pszczyńskich przez właściciela tych dóbr Jana Henryka Hochberga.

Zamek zmieniał wielokrotnie właścicieli i był przebudowywany. Obecny neobarokowy wygląd zawdzięcza niemieckiej rodzinie hrabiowskiej von Hochberg. która dobra pszczyńskie przejęła od Anhaltów w 1846 roku i była właścicielami tej posiadłości do 1943 roku.  W latach  siedemdziesiątych XIX wieku wzorując się na Wersalu dobudowano od północy westybul ze schodami paradnymi wiodącymi do Sali Lustrzanej. Obecnie w Muzeum Zamkowym zostały odtworzone z wielką dbałością szczegóły magnackiego wnętrza przełomu XIX i XX wieku. Zrekonstruowane są na podstawie starych fotografii  i wyposażone w oryginalne dekoracje, meble, zegary, lustra, dywany i naczynia. Między innymi obejrzeliśmy: Galerię Lustrzaną, Apartament Paradny-Salon Zielony, komplet naczyń toaletowych z pawiem w łazience Apartamentu Paradnego, Gabinet pracy księcia, Sypialnię księżnej Daisy (znana nam z  Zamku Książ osiemnastoletnia angielska arystokratka Daisy została żoną pszczyńskiego księcia Jana Henryka XV w1891 r.),  dalej widzieliśmy Salon Wielki z pięknym kryształowym żyrandolem, Sypialnię Cesarza Wilhelma II ,  Korytarz II piętra z licznymi porożami upolowanych zwierząt (zarówno gospodarze tego miejsca  jak i liczni dostojni goście chętnie polowali w pszczyńskich rozległych lasach bogatych w zwierzynę.). Na koniec obejrzeliśmy w dobudowanej części znajdującą się na dwóch kondygnacjach ogromną Salę Lustrzaną, dawną wielką jadalnię z balkonami widokowymi. Jadalnia posiadała windę łączącą ją z niżej usytuowanymi pomieszczeniami  gospodarczymi. Obecnie Sala Lustrzana jest wykorzystywana do celów kulturalnych np. odbywają się tu koncerty muzyki barokowej. Zeszliśmy  Schodami Paradnymi. Ze względu na wartość i kruchość oglądanych eksponatów zalecono nam, obecnie rzadko spotykane, założenie pokracznych kapci.

Po obejrzeniu Muzeum Zamkowego (bardziej pałacowego, bowiem są tam teraz tylko eksponaty broni) pośpiesznie zeszliśmy przez park do autokaru i ruszyliśmy na Pogórze Śląskie do położonego tam jednego z najstarszych miast w Polsce – Cieszyna . W centrum czekał na nas obiad w restauracji. W Cieszynie noszącym miano piastowskiego grodu, bowiem Piastowie zapewnili mu pozycję centralnego miejsca wobec innych miast regionu. Piastowie byli  fundatorami i opiekunami wznoszonych kościołów, klasztorów i innych publicznych obiektów, wpłynęli na każdy element  dawnego życia Cieszynian. Piastowie w XVI wieku wprowadzili myśl protestancką na teren swojego księstwa. Szczególnie aktywnie działała w tym zakresie księżna cieszyńska Katarzyna Sydonia.

Po obiedzie oprowadziła nas po niektórych obiektach pani Władysława Magiera związana od pokoleń z Ziemią Cieszyńską. Po ukończeniu studiów historycznych podjęła pracę na Uniwersytecie Śląskim w Instytucie Historii. Później ze względów rodzinnych przeniosła się do Cieszyna i pracowała jako nauczycielka historii w szkole średniej. Po przejściu na emeryturę pracuje jako przewodnik turystyczny oraz publikuje książki o znanych cieszyniankach. Z mojego warszawskiego punktu widzenia wartość tych emeryckich  zajęć Pani Władysławy jest nieoceniona z powodu znajomości i czucia ducha tego niezwykle pracowitego, inteligentnego , różnorodnego społeczeństwa, w większości nawet językowo  związanego ze słowiańską przeszłością..

Wspólnie podjechaliśmy autokarem pod Ewangelicki Kościół Jezusowy usytuowany przy Wyższej  Bramie, Jest to jeden z sześciu Kościołów Łaski na Śląsku po kończącym wojnę trzydziestoletnią pokoju Westfalskim w 1648r.

Po śmierci w 1653r ostatniej z rodu Piastów cieszyńskich księżnej Lukrecji nasiliły się ruchy kontrreformacyjne i rok później ewangelicy utracili wszystkie kościoły. Nabożeństwa jedynie potajemnie odbywały się w 12 kościołach leśnych, np. na Równicy (następnego dnia wyjazdu studyjnego mogliśmy z parkingu przed schroniskiem wspiąć się bliżej szczytu góry i zobaczyć taki  szczególny oznakowany „kamienny ołtarz”).

Na przełomie XVII i XVIII wieku  wskutek interwencji króla szwedzkiego Karola XII katolicki cesarz austriacki Józef I musiał przyznać ewangelikom  prawa określone w Ugodzie Altransztackiej i na tej podstawie Reces Egzekucyjny w16 artykule zezwalał na postawienie  6 kościołów ewangelickich na Śląsku.  Musiały one być oddalone od granic miasta poza odległość zasięgu  kuli armatniej i spełniać inne dodatkowe utrudniające budowę nakazy.  Dlatego Kościół Łaski w Cieszynie został usytuowany na górnych przedmieściach miasta. W 1709 r. i po około pół wieku zostało oficjalnie odprawione  pierwsze nabożeństwo ewangelickie w wybudowanym tymczasowo niewielkim kościele drewnianym na miejscu wyznaczonym.  Jednocześnie przystąpiono do budowy obecnego kościoła, który z powodu trudności finansowych i materiałowych ukończono w 1723 r. bez wieży. Zbudowano ją dopiero w 1750 r. Projektantem i budowniczym kościoła był Jan Hausrucker. Budowla jest w stylu barokowym na planie szerokiego krzyża z koliście zamkniętym prezbiterium. Wewnątrz kościoła są trzypiętrowe galerie zwane tam pawlaczami. Na przedłużeniu naw bocznych umieszczone zostały: kaplica chrztów i kaplica przedpogrzebowa. Największe na Śląsku późnobarokowe organy i chór muzyczny są wsparte na sześciu kolumnach. Wnętrze kościoła ma wysokość 26m. Ołtarz barokowy o wymiarach 18m  wysokości i 8 m szerokości wyrzeźbił w 1766r cieszyński artysta- Józef Pracker. Zdobią go  postacie czterech ewangelistów ponad naturalnej wielkości, oraz na szczycie postacie czterech aniołów. Obraz ołtarzowy „Ostatnia wieczerza” jest kopią słynnego obrazu Macica Vicenty Juana z Muzeum Prado w Madrycie. Po prawej stronie ołtarza stoi podarunek Szwedów z 1933r. Jest to wykonane w brązie popiersie króla szwedzkiego Karola XII. (wspomniana wyżej Umowa Altransztacka). Po lewej stronie ołtarza umieszczono  chrzcielnicę w stylu klasycystycznym. Po bokach ołtarza umieszczono dwa portale  w tym samym stylu w pierwszej połowie XIX wieku. Tam umieszczono tablice upamiętniające zmarłych ewangelickich księży w hitlerowskich obozach koncentracyjnych Karola Kulisza i  Józefa Nierostka..

Dziełem sztuki też jest  10 metrowa barokowa ambona zwieńczona rzeźbą Chrystusa Zmartwychwstałego. Całą ambonę podtrzymuje postać anioła. Prawdopodobnie to dzieło stworzył ten sam artysta, który wyrzeźbił ołtarz. W kościele  mieści  się 7-8 tysięcy osób. Jest tam także niewielkie  Muzeum Protestantyzmu. Obok kościoła są XVIII wieczne budynki byłej szkoły ewangelickiej oraz najstarszej i najcenniejszej biblioteki w Polsce. Są też pozostałości starego cmentarza ewangelickiego. Czynny cmentarz znajduje się przy ul Bielskiej.

Ostatnim odwiedzonym przez nas miejscem było Wzgórze Zamkowe górujące nad Olzą nieopodal  Mostu Przyjaźni przecinającego graniczną rzekę Olzą.

Na parking pod Wzgórzem Zamkowym udaliśmy się autokarem. Następnie windą lub schodami dotarliśmy do niższej części wzgórza na ponad 225 m, a następnie spacerkiem jeszcze kilkadziesiąt metrów wzwyż, aby zapoznać się z resztkami najstarszych budowli. Obejrzeliśmy fundamenty wyższego Zamku Habsburgów na fundamentach zamku książąt Piastowskich, którzy tu przybyli na końcu XIII wieku, Gotycką Wieżę Piastowską z I połowy XIV wieku oraz Romańską Rotundę im. Św. Mikołaja. Wzgórze jest sercem historycznego Śląska cieszyńskiego. W IX w. powstał tu gród, który był siedzibą kasztelanii, a od 1290 roku wzgórzem zawładnęli książęta piastowscy. W XIV wieku wzniesiono na nim gotycki  zamek, który uległ zniszczeniu w XVII wieku w czasie wojny trzydziestoletniej. W 1653 roku księstwo cieszyńskie przejęli  Habsburgowie. Na starych fundamentach Zamku Piastów postawili Myśliwski Zamek, a niżej dolny gospodarczy zamek. W 2005 r. na miejscu niższego zamku myśliwskiego Habsburgów powstał „Zamek Cieszyn”, a od 2011 r.  „Śląski Zamek Sztuki i Przedsiębiorczości”. Między innymi mieści się tam  Państwowa dwustopniowa Szkoła Muzyczna im. Ignacego Paderewskiego. Zanim zeszliśmy z góry mogliśmy obejrzeć z naturalnego tarasu widokowego w świetle zachodzącego słońca przepływającą Olzę i panoramę prawie całego Cieszyna po obu stronach rzeki. Widok to był zapierający dech w piersiach.

Z parkingu pod wzgórzem Zamkowym autokarem zmęczeni dotarliśmy do hotelu GAMBIT przy ul. Bucewicza 18. Następnego dnia po porannej pobudce i śniadaniu  około godziny 8:00 z panią Władysławą wyruszyliśmy autokarem na wycieczkę objazdową po górach Beskidu Śląskiego.

Z Cieszyna po ok. 20 km skręciliśmy do Ustronia, który jest jakby progiem w góry Beskidu Śląskiego. Po obu stronach widzieliśmy zbocza gór z prawej strony pasma Czantorii, a z lewej Równicy. Na zielonych  zboczach Równicy były widoczne charakterystyczne  budowle Sanatoryjno-Uzdrowiskowej części miasta Ustroń Zawodzie i osiedla Jaszowca od strony doliny Jaszowca do którego dalej wjechaliśmy z Ustronia Polana nad rzeką przez przełęcz Jaszowca w drodze na parking do niżej usytuowanego na zboczu Schroniska. PTTK. Przez tę piękną przełęcz  wjechaliśmy na zbocze Równicy koło niżej położonego schroniska, aby podziwiać panoramę Beskidu Śląskiego. Widoczna  była wspomniana Czantoria z wyciągiem i częścią jej pasma. Po podejściu na wyższy taras widokowy można było podziwiać szerszą panoramę Beskidu Śląskiego. Pani Władysława przypomniała nam o roli jaką miała pełnić ta piękna dolina Jaszowca w razie ataku jądrowego na władze w Katowicach w czasach PRL. Po około półgodzinnym postoju wróciliśmy tą samą drogą do Ustronia Polany i skierowaliśmy się  główną trasą wzdłuż rzeki Wisły w stronę Centrum Wisły. Minęliśmy dworzec kolejowy PKP i Ośrodek PTTK w dawnym zabytkowym drewnianym schronisku zniesionym z okolic Baraniej Góry i dalej omijając ścisłe uzdrowiskowe Centrum ze spacerowymi bulwarami nad rzeką Wisłą. Z drugiej strony Wisły na zboczu góry był widoczny Hotel Gołębiewski . Dalej za parkiem minęliśmy odjazdy do Wisły Dziechcinki i do Wisły Głębce.( gdzie można okresowo dojechać pociągiem), później minęliśmy Nową Osadę i skręciliśmy w odnogę drogi wiodącą  do Wisły Malinki pod Skocznię Adama Małysza. Całą drogę pani Władysława opowiadała o ciekawych sprawach dotyczących wielu mijanych miejsc. Znaną sobie trasą  pani Władysława poprowadziła nas do powiatu Goleszowskiego na Pogórzu Beskidzkim, aby w pobliżu granicy przejechać przez ciekawe architektonicznie i krajobrazowo wioski i osady, np. przez Cisownicę. Nieco wcześniej minęliśmy  Kościół Chrześcijan Baptystów. Prawie w każdej większej mijanej  wiosce są dwa kościoły katolicki i ewangelicki. Sporo było widać kościołów i budowli drewnianych. Wspomniany istotny kulturowo dla tego terenu Goleszów wskazywała nam widoczna z autobusu Góra Chełm znacznie wznosząca się ponad 400 m n.p.m. Tu warto wspomnieć, że Goleszów jest matecznikiem  Państwowego Zespołu Pieśni i Tańca Śląsk założonego przez Stanisława Hadynę. Twórca tego zespołu jest pochowany na tamtejszym cmentarzu ewangelickim. Od Pogórza  znowu wjechaliśmy w Beskidy kierując się do Trójwsi Beskidzkiej składającej się z wsi  gminnej- Istebna, Koniaków- najwyżej położona wieś w Beskidach blisko Beskidu Żywieckiego, gdzie nieco dalej  jest Milówka Golców. Na styku trzech granic: Polski, Czech i Słowacji usadowiła się wieś Jaworzynka. Są to typowe wsie pasterskie z gazdówkami i bacówkami.

Z okolic Istebnej pochodził tragicznie zmarły znany himalaista Jerzy Kukuczka.

W Koniakowie mieliśmy dłuższy postój, aby podziwiać z tego poziomu otaczający nas krajobraz. Podziwiać można wspaniałą panoramę Polskich Beskidów i góry słowackie. Jest też widoczny stamtąd  bezleśny wierzchołek góry Ochodzica, na której zachodnim zboczu leży Koniaków. Na tej górze jest wododział zlewisk mórz Bałtyckiego i Czarnego.

W Koniakowie zaparkowaliśmy przy drodze koło Hotelu i Restauracji  vis a vis Centrum Pasterskiego. Jest tam Sklep Góralski z oryginalnymi strojami, wyrobami z wełny i drewna oraz produktami regionalnymi. Widziałam tam też warsztaty dla młodzieży zainteresowanej rękodziełem.  Głębiej na posesji jest Bacówka na Szańcach gdzie można zakupić tradycyjne wyroby z mleka owczego. Tam też w sierpniu odbywają się Jarmarki Pasterskie.

Odwiedziliśmy także Muzeum Koronki w Koniakowie, gdzie można było nabyć drobne prezenty. Po tym trochę dłuższym postoju ruszyliśmy z powrotem w kierunku Wisły.

Do Istebnej jechaliśmy tą drogą, którą przyjechaliśmy. Dalej skierowaliśmy się  na Stecówkę, która leży przy drodze z Przełęczy Kubalonka do Zameczku  Prezydenta RP w Wiśle. Z Zameczku Górnego widzieliśmy niżej wybudowany Dolny zameczek służący jako zaplecze gospodarcze i  hotel dla mniej prominentnych gości.

Dalej zjeżdżaliśmy do Wisły Czarne, gdzie z góry  oglądaliśmy sztuczne Jezioro Czerniańskie, do którego leniwie wpada z Baraniej Góry  potok Czarnej Wisełki i Białej Wisełki, która dynamicznie zasila Kaskadą Rodła jezioro, aby dalej popłynąć jako Wisełka, a po przyjęciu rzeczki Malinka już jako Wisła, którą wzdłuż drogi z małymi przerwami mogliśmy obserwować aż do Ustronia. Tam mieliśmy tzw. przepisowy postój w okolicy Parku Zdrojowego, po którym pospacerowaliśmy przed dalszą podróżą.

Około godziny drugiej po południu z naszą wspaniałą przewodniczką wyjechaliśmy z Ustronia na trasę prowadzącą nas do Warszawy. Po drodze wstąpiliśmy na umówiony obiad  w  Zajeździe „Baldi” z dobrą klimatyzacją, która była dla nas kluczową w tym upalnym dniu.  Tam pożegnaliśmy się ciepło z panią Władysławą Magierą wręczając wydawnictwa zespołu literackiego i wykonany własnoręcznie upominek przez kol. Agnieszkę Begerok z zespołu plastycznego. Dla podkreślenia zaangażowania przewodniczki p. Władysławy podczas naszego ekumenicznego wyjazdu studyjnego wszyscy słuchacze odśpiewali Hymn naszego Uniwersytetu. Po obiedzie ruszyliśmy znów w podróż powrotną omijając Bielsko-Białą do domu  miejscami zakorkowaną trasą A1. Jak zawsze w drodze powrotnej Prezes nawiązał do celu naszego wyjazdu i podziękował wszystkim wolontariuszom za zaangażowanie i prace na rzecz uniwersytetu wymieniając wszystkich imiennie i prosił słuchaczy o zaangażowanie się w rekrutację nowych członków. Pan kierowca bardzo sprytnie i bezpiecznie omijając korki dowiózł nas na czas do Warszawy jeszcze w  blaskach gasnącego słońca, które przez cały czas wyjazdu studyjnego, nam towarzyszyło.

Opracowała: Lilii Jagodzińska – Hamann